szczyty i dalej szczyty
ścianka szczytowa wybudowana dzisiaj przez mojego męża. oczywiście ta nad wiatrołapem :P
A to prawie skończona sciana szczytnowa od północnej strony. Szablony bardzo ułatwiają pracę
a tu od wschodu okazało się, że trzeba podbudować ściany o trzy warstwy w górę. nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo... w dodaktowym wieńcu można było umieścić kotwy o których zapomnieliśmy poprzednio :)
No i żeby ręce mniej bolały zmontowaliśmy żurawia do wciągania betonu. Stary bloczek, który mój mąż odkopał gdzieś pod wiatą, uratował przed wywiezieniem na złom, przychomikował w szopce na budowie teraz służy pomocą jak za czasów młodości czyli gdzieś 60 lat temu
na pierwszym planie giętarka konstrukcji, pomysłu i wykonania mojego męża, która dzisiaj służyła jako stół obiadowy. W tle fragment ogrodzenia działki. Ugadaliśmy się z sąsiadem i koszty pójdą na połowę. po przeciwnej stronie też jest ogrodzenie. Jeszcze tylko... zzzzz 250 metrów :P